CZYTASZ?! ŁADNIE PROSZĘ ZOSTAW OPINIĘ W KOMENTARZU!
Od autorki: Witam. Przyznam, że jest ciężko. Szkoła zajmuje mi połowę, a nawet więcej wolnego czasu. Mam już po prostu dosyć, ale przecież nic na to nie poradzę. Trzeba się wziąć w garść i walczyć o dobre oceny, bo nim się obejrzymy będzie już czerwiec i koniec roku szkolnego. Ugh, wakacje to jedyne czego teraz potrzebuję. Ale do rzeczy: napisałam 5, ale kompletnie nie jestem z niej zadowolona. Wyszło nic. Ale cóż poradzę? Napisałam to i wkleję. O ile w ogóle ktokolwiek to jeszcze przeczyta. :) Najwyżej blog zostanie usunięty, bo bądź co bądź ale wklejanie tu czegokolwiek dla samego siebie jest po prostu bezsensu. Dla siebie to ja piszę w Wordzie. Tutaj to jest już tylko dla was. Więc powtarzam: jeżeli czytasz to błagam o opinię, bo jest dla mnie wszystkim! Dosłownie! A teraz zostawiam was samych z piąteczką i gdzieś w głębi liczę, że nie jest tak źle. :) Swoją drogą: wyszło niezłe masło maślane, ale trudno! :) Kocham was!
Vicky. Xxx
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jedna
latarnia zgasła, pogrążając skrawek chodnika w mroku. Naciągnęłam rękawy
swetra, zerkając na chłopaka, który paradował w krótkim rękawku.
-
Nie chciałem przychodzić tak późno. – powiedział, przerywając krępującą ciszę.
Wciąż
zastanawiałam się czy dobrze postąpiłam, schodząc na dół. W dodatku oczy wciąż
miałam spuchnięte od płaczu i to z pewnością nie uszło uwadze Harry’emu.
Jednak… nie przejmowałam się tym. Nie liczyłam się z tym jak teraz przy nim
wyglądam.
-
Jednak przyszedłeś. – zauważyłam.
Pokiwał
głową, sprawiając, że jego bujne loki zaczęły się bujać.
-
Muszę z Tobą porozmawiać, Van.
Nagle
się zatrzymał, a ja uczyniłam to samo. Jego wzrok spotkał się z moim. Całe
ciało przeszedł dreszcz.
Czy
dobrze postąpiłam wychodząc do niego? Zgadzając się na spacer i rozmowę?
Przecież potraktował mnie dzisiaj jak powietrze.
Dlaczego
właśnie tak się zachowywałam?
Przełknęłam
ślinę, czując ogarniający mnie zewsząd strach.
-
Bo widzisz… - zaczął. – wybacz za moje dzisiejsze zachowanie.
-
W porządku. – odszepnęłam w odpowiedzi, doskonale zdając sobie sprawę, że tak
naprawdę nie jest w porządku. Było gorzej niż myślałam. Kiedy stałam tutaj tak
przed nim, czułam rosnący we mnie niepokój. I nie tylko niepokój. To było coś
jeszcze… dotąd nieznane mi uczucie, które sprawiało, że miałam ochotę po prostu
uciec. – Każdy ma prawo mieć zły dzień.
-
Nie zadawaj się z nim. – po prostu powiedział zimnym głosem, od którego niemal
dostałam gęsiej skórki.
Uniosłam
trochę głowę, by spojrzeć w jego zielone tęczówki w których tymczasowo malowało
się ostrzeżenie.
O
co mu chodziło? Dlaczego wtrącał się w nie swoje sprawy?
-
To moja sprawa z kim się zadaję. – odparłam odważnie, przetrzymując jego wzrok
ze swoim. Toczyłam zewnętrzną walkę. Czułam, że opadam z sił. Ale… dlaczego?
I
wtedy zupełnie niespodziewanie złapał mnie za ramię i przycisnął do ściany
pobliskiego budynku. Przygwoździł moje ciało swoim, zaciskając dłonie na mojej
szyi.
Z
każdą kolejną sekundą traciłam tchu.
-
Wiem co się dzieje. Wiem dosłownie wszystko, Van. I masz słuchać mnie uważnie:
nie zbliżaj się do niego więcej! – wyszeptał mi do ucha, łaskocząc swoim
oddechem.
Jęknęłam,
a wtedy on puścił moją szyję. Upadłam na beton i zaczęłam kaszleć, raptownie
wdychając powietrze do płuc.
Otarłam
słone łzy z policzków i zerknęłam w stronę loczka.
-
Nie miałem wyjścia. – sapnął, zaciskając pięści.
W
jego wyglądzie nagle wszystko się zmieniło: przybrał surowszą minę i pozycję.
Wyglądał niemal jak dzikie zwierzę polujące na swoją ofiarę.
Przerażona,
odsunęłam się do tyłu, zdawszy sobie sprawę, że to ja jestem tą ofiarą.
-
Ja…
Minęły
zaledwie trzy sekundy, a ‘’dzikie zwierzę’’ po prostu zniknęło. Zobaczyłam
dawnego Harry’ego, w którego oczach lśniły… łzy.
Opadł
na ziemię, tuż obok mnie. Trząsł się jak galareta. Posłał mi pełne bólu i
cierpienia spojrzenie.
-
Nigdy nie miałem cię zranić. – wymruczał zanim… stracił całkowity kontakt z
ziemią.
~*~
Nigdy
wcześniej nie doznał tylu uczuć na raz. Bycie człowiekiem wciąż go zaskakiwało.
Zdawał sobie sprawę, że w końcu może tego nie znieść. Że to coś co w sobie krył, w końcu wypełznie nie zewnątrz, ujrzawszy
światło dzienne.
Nie
chciał tego. Nawet we snach. Niemal modlił się by to nigdy nie miało miejsca.
Jednak to wszystko poszło na marne.
Ponieważ…
dał zawładnąć swoim ciałem temu potworowi. Pozwolił żeby otumanił jego umysł,
sprawiając, że będzie myślał o rzeczach o jakich nigdy nie myślał.
Że
stanie się potworem, którym nigdy nie chciał być.
Półprzytomnie
zamrugał powiekami. Otaczała go błoga cisza i było mu bardzo ciepło.
-
Harry?
Usłyszał
jej głos i natychmiast wstrzymał powietrze.
To
wszystko zdarzyło się przy niej. Ogarnął go wstyd i złość naraz.
Rozejrzał
się niepewnie.
Leżał
na łóżku, w przytulnym fioletowym pokoju.
To
jej pokój.
-
Co ja tu robię? – zapytał, zdawszy sobie sprawę w jak głupiej sytuacji znaleźli
się oboje.
-
Nie mogłam pozwolić ci leżeć na tym zimnym betonie, zdanym na postawę losu. –
odpowiedziała mu spokojnym głosem, posyłając niepewne spojrzenie.
Pomimo
tego iż ujrzała jego twarz potwora – uratowała go.
-
Dziękuję. – zdumiony powiedział i złapał jej dłoń. Splątali swoje palce,
patrząc sobie w oczy.
Obydwoje
czuli się jak we śnie. Jakby zaraz oboje mieli obudzić się we swoich łóżkach ze
świadomością, że ten sen był głupi i jednocześnie piękny.
-
Nie ma za co. – wyszeptała swoim głosikiem, a na jej policzki wpłynęły
rumieńce.
Miał
wrażenie, że się zmieniła. Coś w jej zachowaniu się zmieniło.
Tylko
co?
Niepewnie
odsunął koc na bok, zrzucając go na podłogę. Wciąż nie spuszczał z niej wzroku.
I doskonale widział jak niepewnie zagryzła wargę, gdy puścił jej dłoń.
Wstał
i chrząknął.
Czuł
się tym wszystkim przytłoczony. Dziwna atmosfera unosiła się nad nimi,
wprawiając ich w stan lekkiego oszołomienia.
-
Pójdę już. – mruknął, podnosząc wcześniej zrzucony koc i składając go w
kwadracik. Następnie rzucił jej niepewnie spojrzenie. – Van…
-
Tak? – zamrugała powiekami, chowając dłonie do bluzy, którą miała na sobie.
Było jej zimno? To dziwne ponieważ było lato. Jemu samemu było tak gorąco, że
najchętniej ściągnąłby tą koszulkę.
Otworzył
usta, ale nic nie powiedział. Nie miał pojęcia co powiedzieć żeby choć trochę
ostudzić emocje po dzisiejszym wieczorze.
Pokręcił
lekko głową, zdawszy sobie sprawę, że zaczyna wariować.
-
Śpij dobrze.
I
wymknął się oknem, skacząc na dół.
Droga
do domu zajęła mu mniej niż piętnaście minut. Od razu rzucił się na łóżko. W
jego ciele buzowała złość.
Obwiniał
się za to, że dał się ponieść emocjom. Pozbyć się ostatniej cząsteczki jego
dawnej osobowości. Zawładnął nim potwór, a on nawet nie próbował się
sprzeciwić.
-
Gratuluję. – usłyszał sarkastyczny ton.
Wiedział
kto to więc nawet nie trudził się by podnieść głowę.
-
Zostaw mnie w spokoju, Oliver.
-
Widziałem wszystko. – przyznał starzec, nie owijając niczego w bawełnę.
Albowiem czas był dla niego niezmiernie ważny.
Nie miał
pojęcia przez co przechodzę. Uważał to za ‘’zabawę’’ z poważnymi zasadami.
Nigdy nie potrafił zrozumieć tego co czuję.
Harry
zacisnął powieki, bo nawiedziły go wspomnienia o rodzicach, których stracił.
-
Pakuj się. – usłyszał rozkaz Oliviera. Jego głos ociekał złością. – I idź po
Van. Wyjeżdżamy.
-
Słucham? – spytał zaskoczony, otwierając szerzej oczy.
-
Nie będę pozwalał ci tak brykać. To nie jest byle co. To poważna sprawa dlatego
zabieram ciebie i tą pustą dziewczynkę.
-
Nie jest pusta. – warknął lokowany.
-
Widziałeś jej zmiany? Zauroczyłeś ją. Teraz ciągle o tobie myśli. To cała
magia. Widziała cię podczas gdy ostatnia
cząstka tego czym byłeś, uciekła. I teraz… jest cała twoja. Pod twoim urokiem. –
słowa Oliviera sprawiały, że chłopak miał ochotę wrzasnąć.
Nie…
To niemożliwe.
-
Pakuj się – powtórzył lecz tym razem zimniej. – A potem jedziemy po tą
dziewuszkę.
~*~
Patrzył
na nią. Była pogrążona we śnie, a dłonie lekko jej drżały. Niepewnie usiadł na
skraju łóżka i uścisnął jej dłoń.
-
Nie chciałem tego dla ciebie, Van. – wymruczał. – Nigdy. Teraz wszystko się
zmieni. Będziesz musiała mi to wybaczyć.
Czas
mijał, a on pogrążony był w strachu. Wiedział, że za kilka minut gdy nastąpi
północ te uczucia miną. Stanie się kimś innym. Człowiekiem. Stuprocentowym. Nie
będzie już fajtłapą. Ukończy zadanie, które mu podali.
A
Van wkroczy w ten świat. I nie znajdzie już ucieczki.
Dlatego
postanowił by ta noc była jej najlepszą. Trzymał jej dłoń, głaskał i słuchał jak
cicho mruczy przez sen jego imię. Kiedy się obudzi wszystko jej powie, a
następnie wsiądą do samochodu i wyjadą.
Na
zawsze.
O mój Boże... To jest tak niesamowite że aż nie wiem co mam powiedzieć. Inne historie fantastyczne które czytałam, chowają się przy tym co ty piszesz. Jesteś po prostu zajebista. I jak usuniesz tego bloga to cie znajde -__-. Nie rób mi tego. ;( mam nadzieje że szybko dodasz kolejny rozdział.♥ uwielbiam cie ;d
OdpowiedzUsuńJejku......
UsuńNiesamowite że ktokolwiek mi tutaj pisze takie piękne rzeczy. :')
Dziękuję. Bardzo, bardzo Ci dziękuję. :')
PS. Nie usuwam bloga, spokojnie. x
Chciałam wczoraj przeczytać i skomentować ten rozdział, ale po prostu nie miałam już na to siły, lecz robię to dziś! Rozdział jest po prostu zdumiewający i zaskakujący, a jeśli jeszcze raz napiszesz, że ci coś nie wyszło to, uwierz mi, że wolałabyś nie wiedzieć co ci zrobię! Nadal trochę nie rozumiem kim jest ten cały Oliver, ale wiem, że już stracił moją sympatię... Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybciutko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nialler <3
PS. NIE WAŻ SIĘ USUWAĆ, LUB KOŃCZYĆ TEGO BLOGA! CHYBA, ŻE MNIE NIE LUBISZ I CHCESZ ŻEBYM SOBIE TROCHĘ POPŁAKAŁA...
Jejku...............
UsuńDziękuję. Naprawdę bardzo Ci dziękuje za każde słowo, które umieściłaś w tym komentarzu. :')
PS. Niestety ja cię nie lubię, ja cię kocham. <3
No to tak zrobilas z mojego mózgu totalną sieczke, ale taką pozytywną oczywiście. Ten rozdział jest zdumiewający, zaskakujący i taki tajemniczy po prostu genialny, cudowny, świetny, jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny, taki no twój no nie wiem jak go inaczej określić tyle bym chciała napisać tylko, że jeszcze nie wiem jak mam obrać w słowa to co chce ci przekazać. Muszę sie trochę zastanowić żebym wiedziała co mam napisać bo tak brak mi słów chociaż nie słowa mam tylko chce żebyś to zrozumiała. Chociaż wątpię w to bo ja już sie sama nie rozumiem a dopiero co zaczęłam. Dobra już chyba wiem co chce ci przekazać chociaż nie , nie wiem. To nic, że kłóce sie sama że sobą powiedzmy, że to nie miało miejsca.
OdpowiedzUsuńWięc przechodzimy do tego cudownego rozdziału. On jest taki , no taki tajemniczy ,3 Nadal nie rozumiem kim był Harry przedtem, ale napewno sprawa sie wyjaśni i dowiemy sie kim był Harry. Szczerze mówiąc nie spodziewałam sie takiego wybuchu po Harrym, ale to jest właśnie magia tego bloga, że na każdym kroku napotykany niespodzianki (przynajmniej w moim przypadku) ^^ Jak to nazwalas "dzikie zwierzę" to jest takie niezrozumiałe tajemnicze tyle sie może pod tym kryć takie dwa wyrazy, a tyle mogą znaczyć ;3
Postać Oliviera tak już jej nie lubię *o* nie wiem czemu, ale wydaje mi sie, że oba tylko przysporzy problemów i chyba mam nawet rację. Gdzie on chce zabrać Van I Harrego. Coś mu sie wydaje, że to nie będzie przyjemne dla Van. On znał rodziców Harrego dlatego też mnie on intryguje. Wydaje mi sie, że on wie dużo, a nawet za dużo (takie moje przemyślenia)
Nie wiem co jeszcze napisać rozdział świetny chce następny TERAZ W TYM MOMENCIE ;d
I nie, nie usuwasz bloga nie zrobisz nam tego, miej serce ;*
Czekam na nn i życzę dużo weny ;d
JEJKU...............................
UsuńDziękuję! Uwielbiam kiedy czytelnik tak się rozpisuje. Kiedy tyle pisze wspaniałych rzeczy. :-) Dziękuję, dziękuję!
Much love. x
Dzisiaj przeczytałam wszystkie twoje rozdziały i muszę stwierdzić, że jesteś po prostu niesamowita. Gdy wydaje się, że akcja jest spokojna ty wszystko nagle zmieniasz i wg to nie mam pojęcia co jeszcze można się po tobie spodziewać. Co chwile zaskakujesz mnie czymś nowym :) Jesteś cudowna!
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam cię do zostawienia swojej opinii na moim blogu. Dopiero co zaczynam i chciałabym wiedzieć jak mi idzie :)
Przepraszam za spam...
Piękny komentarz, który poprawił mi dzisiaj humor. :') Cały dzień dzięki Tobie miałam świetny bo humor był wspaniały. :-)
UsuńDziękuję. To wiele dla mnie znaczy.
Much loveeeee. xxx
53 yr old Nuclear Power Engineer Harlie Nevin, hailing from Windsor enjoys watching movies like Euphoria (Eyforiya) and Community. Took a trip to Three Parallel Rivers of Yunnan Protected Areas and drives a Duesenberg Model SJ Convertible Coupe. Odwiedz ten link
OdpowiedzUsuńradca prawny prawo karne rzeszow
OdpowiedzUsuń