Od autorki: Cześć wam wszystkim! Dziękuję za komentarze pod tamtym rozdziałem! :') Kocham każdego z was i naprawdę te wasze komentarze tyle dla mnie znaczą, że normalnie szok.... :o Ale mniejsza z tym! Łapcie 6, zostawcie opinię i wyczekujcie 7 (która powinna pojawić się szybko ponieważ wracam na do normalności i poprawnego funkcjonowania! :-) Much love!
Vicky. xxx
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Z początku wszystko wydawało się inne. Piękniejsze.
Pełne niesamowitych kolorów. A potem znów przybierało barwę smutnej,
odrażającej czerni.
Musiałam z tym walczyć? Czy może poddać i poczuć jak
moje ciało unosi się na tafli wody?
Myśli krążą wciąż wokół jednej osoby.
Jakby to była miłość, ale to nie miłość.
Bo nie mogę go kochać.
Westchnęłam, wsuwając na nos okulary przeciwsłoneczne.
Nie chciałam by ujrzał moje łzy. By widział w moich oczach prawdziwe cierpienie
i w pewnym sensie: pułapkę.
Bo właśnie tak się czułam. Jakbym znalazła się w
pułapce. W środku burzy prawdziwych uczuć. Prawdziwej miłości.
Czas płynął, a ja za wszelką cenę chciałabym go złapać
i zatrzymać. By dał mi dosłownie minutę na przemyślenie tego wszystkiego.
Wprawdzie nie miałam pojęcia co tak naprawdę się
działo. Co zaczęło się rujnować i komplikować.
Siedziałam w samochodzie, na tyłach, z otwartym oknem.
Mocny wiatr rozwiewał mi włosy na wszystkie strony i ochładzał.
Dzień był upalny i słoneczny. Był też totalnie do bani.
Westchnęłam cicho, czując jak serce tłucze mi w piersi
zalane bólem i rozpaczą. Pragnęłam zamknąć powieki i obudzić się we własnym
łóżku. Pragnęłam by to co teraz się działo było zwykłym koszmarem.
- Vanesso? – dobiegł mnie zachrypnięty głos Harry’ego.
Na moim ciele od razu pojawiła się gęsia skórka. Wstrzymałam oddech, czując
nagłą zmianę w swoim zachowaniu. Zacisnęłam pięści i niepewnie na niego
spojrzałam.
Zielone tęczówki już nie były takie jak przedtem. Ich
kolor przybrał mocniejszą barwę. Malowało się w nich coś… innego. Nie było
troski, radości czy nawet złości.
To było… nic. Obojętność. Uczucie obojętności w jego
oczach.
- Wysiadamy. – rzucił polecenie, a ja niczym posłuszny
piesek, rozpięłam pasy i wyszłam na zewnątrz.
Oliver zaparkował przed barem ‘’U Joanny’’.
W środku pachniało frytkami i było całkowicie pusto.
Klimatyzacja sprawiła, że pomieszczenie było przyjemnie chłodne. Ściany koloru
czerwonego zachęcały, a nie odstraszały.
Zajęliśmy miejsce przy oknie i czekaliśmy na kelnerkę,
którą okazała się szczupłą blondynką.
Olivier sięgnął po menu.
- Ściągnij okulary, Van. – usłyszałam szept lokowanego
chłopaka, który pochylił się w moją stronę.
- Nie mogę. Szczypią mnie oczy. – skłamałam. Niepewnie
schowałam dłonie za plecami, chcąc ukryć fakt, że się trzęsą.
- Niekulturalnie siedzieć w okularach – wtrącił
starzec, spoglądając na mnie zza menu. Jego wzrok przerażał mnie do szpiku
kości.
Przełknęłam głośno ślinę.
- Szczypią mnie oczy – powtórzyłam jak echo, nieco
ciszej. Byłam zażenowana faktem, że całą tą dziwną sytuację ma okazję oglądać
młoda kelnerka.
- Ech, kobiety – zażartował siwowłosy, ale jego głos
ociekał jadem. – Poproszę latte i może… skuszę się na tego sernika.
Blondynka posłusznie zapisała zamówienie, następnie
przenosząc wzrok na Harry’ego, który drgnął.
- Co dla ciebie? – jej głos był kuszący i nieco
piskliwy.
- Poproszę colę z lodem – odpowiedział, nie uraczając
ją wzrokiem.
- Vanesso. – starzec skinął na mnie, dając mi do
zrozumienia, że teraz kolej na mnie.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że mam niezłą suszę
w gardle. Potrzebowałam picia.
- Wodę z cytryną.
Kelnerka zapisała nasze zamówienia i ruszyła do lady.
Zostaliśmy sami, a mnie znowu ogarnęło to dziwne uczucie – jakby strach
pomieszany ze spokojem. Jakbym bała się, ale wiedziała, że mimo wszystko będzie
w porządku.
Zacisnęłam powieki, chcąc jakoś walczyć ze łzami.
Miałam dosyć. Czułam się jak marionetka. I nie do końca zdawałam sobie sprawę
co tutaj robię.
Kiedy dostaliśmy już zamówienia, cisza i napięcie
malujące się nad nami zwiększyło się. Chciałam uciec, ale nie mogłam.
Upiłam spory łyk wody, wreszcie odczuwając pewną ulgę.
Zimny napój przyniósł ulgę mojemu zaschniętemu z wrażeń i upału gardle.
W tym samym czasie Harry odgarnął mi z twarzy niesforne
kosmyki włosów. Po moim ciele przeszedł elektryzujący prąd, a coś we mnie
zaczęło krzyczeć: WIĘCEJ! WIĘCEJ!
Twarz zapłonęła mi z nadmiaru emocji. Przez dosłowną
chwilę czułam, że płonę.
Zerknęłam na niego.
Jego delikatne palce muskały mój policzek, sprawiając,
że dostawałam szału.
Jego zielone tęczówki lekko zabłysnęły. Jakby Harry
którego poznałam – powrócił.
Ale potem znów odgrodził się tarczą obojętności,
oplątując dłonie wokół szklanki z colą.
Chrząknęłam, spuszczając głowę.
Czułam na sobie surowy wzrok Oliviera. Dlaczego miałam
poczucie jakbym została przyłapana na czymś nieprzyzwoitym?
Za oknem przeleciało kilka gołębi, w które wbiłam
zamyślony wzrok.
Oliver zajadał się sernikiem, a Harry pił colę.
Tylko ja siedziałam nieruchomo, bojąc się wykonać
jakikolwiek ruch.
Nie wiedziałam co tu robię, ale z każdą kolejną sekundą
zdawałam sobie sprawę, że nie jestem bezpieczna.
~*~
Półprzytomnie otworzyłam powieki.
Pokój w którym się znajdowałam był naprawdę mały.
Zmieściło się tu zaledwie łóżko (na którym teraz leżałam niczym umarlak) i
kompletnie puste biurko z krzesłem na którym ujrzałam parę skarpetek, dresy i
jakąś koszulkę.
Zmarszczyłam nos, ponieważ moje nozdrza uderzył
nieprzyjemny zapach.
Gdzie byłam?
Schowałam twarz w dłoniach, skupiając się na
elementach, które powinnam złożyć w całość.
Po wypiciu napojów wyszliśmy z baru i wróciliśmy do
auta. Zasnęłam na tylnym siedzeniu, zalana łzami.
Zadrżałam – nie wiem czy ze strachu czy z zimna.
Za oknem szalała wichura (warto wspomnieć że owe okno
było małych wielkości i zasztyletowane kratami).
Byłam w więzieniu?
Czy to mój koniec?
Nagle okropna myśl wdarła się do mojej głowy. Co jeżeli
Harry jest na zewnątrz? Co jeżeli coś mu się stanie na tej wichurze?
Serce zatłukło mi w piersi. Zacisnęłam pięści, niemal
przebijając skórę do krwi.
W brzuchu burczało mi z głodu, a wargi były wyjątkowo
suche.
Ponownie zadrżałam i wtedy dotarła do mnie jedna rzecz:
leżałam tu w samej bieliźnie.
Skrzywiłam się.
Oliver mnie dotykał czy Harry?
Otarłam łzę płynącą po moim policzku.
- Van?
Podskoczyłam, unosząc głowę.
Lokowany chłopak stał w progu drzwi, a hol za nim
pogrążony był w przerażającym mroku.
- Wstałaś?
Pokiwałam głową, mając nadzieję, że to zauważy.
Wszedł do środka, zatrzaskując drzwi na klucz.
- Jak się czujesz? – zapytał z troską, usiadłszy na
skraju łóżka.
Podwinęłam nogi pod brodę.
- A jak mam się czuć? – odpowiedziałam pytaniem na
pytanie.
Poczułam jego dłoń, zaciskającą się na mojej.
Ogarnął mnie niewyobrażalnie wielki żar, a wszystko we
mnie ponownie zaczęło krzyczeć: Więcej! Więcej!
Pociągnęłam nosem i nim się obejrzałam, znalazłam się w
jego ciepłych objęciach.
Mnóstwo pajączków zaczęło pełzać po moim ciele.
Harry przyciągnął mnie bardziej do siebie, głaszcząc po
głowie.
- Chciałem cię przeprosić. – wyszeptał w moje włosy. –
Teraz w tej chwili wszystko jest inne. Ja jestem inny. Czuję się… koszmarnie. I
nagle, siedząc w swoim pokoju, poczułem, że muszę tu być. Z Tobą.
- Dziękuję. – odmruknęłam, choć głos załamał mi się w
połowie. Zadrżałam mocniej.
- Chciałbym cię stąd zabrać.
- To zrób to.
- Nie mogę.
Jego głos też powoli się załamywał. Przejęłam się
faktem, że zaraz lokowany chłopak może się przy mnie rozpłakać… Nie byłam pewna
czy zdołałam przeżyć ten widok.
Mocniej się w niego wtuliłam, a gdy nastała cisza udało
mi się usłyszeć szybkie bicie jego serca.
- Więc po prostu bądź. Tutaj. Ze mną.
- Obiecuję, że nigdy cię nie zostawię. – złożył mi
jedną z najpiękniejszych obietnic.
Zacisnęłam powieki, bojąc się, że zaraz jezioro łez
wypłynie z moich oczu.
Uniosłam głowę.
Nasze spojrzenia się spotkały.
Ujrzawszy zielone tęczówki, w których malowało się tyle
troski i smutku, moje serce zalało się bólem.
Pogłaskałam go delikatnie po policzku, obawiając się,
że nawet mój najdrobniejszy dotyk może go zranić.
- Jutro wszystko się zmieni, Van. – powiedział. –
Dlatego… muszę…
- Co?
Zadrżałam gdy jego twarz pochyliła się i znalazła się
raptem kilka centymetrów od mojej.
Jego oddech załaskotał moją twarz.
I w tej oto sekundzie stało się coś pięknego i niewyobrażalnie
niemożliwego.
Jego wargi musnęły moje.
Dwie sekundy.
Serce dudniło mi w piersi, a wargi idealnie
współpracowały z jego.
Trzy sekundy.
Wsunął mi swoje dłonie we włosy, odgarniając je tym
samym do tyłu.
Cztery sekundy.
Jedną dłoń położyłam w miejscu gdzie biło jego serce, a
drugą oplotłam jego szyję.
Pięć sekund.
Pocałunek zmienił się w bardziej namiętny i słodszy.
Sześć sekund.
Oderwał się ode mnie i oparł swoje czoło o moje.
Nasze oddechy mieszały się, tworząc słodką mieszankę.
To zwykły sen?
Czy poplątana rzeczywistość z którą dane było mi się
zmierzyć?
Ommm ♥ czy już ci mówiłam że cie uwielbiam ? Jak tak to mówie to jeszcze raz, a jak nie to UWIELBIAM CIE. *.* Jesteś niesamowita, potrafisz tak pięknie pisać. Ten rozdział mnie powalił. ♥
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ! :')
UsuńWow. wow. wow! *.* Niesamowity rozdzial. Wywołuje u mnie całkowicie odmienne emocje: przerażenie, fascynację i zaintrygowanie;) Kocham Van, Harry i jego zmienny nastrój są straszne, ale to Oliver mnie przeraża o.O Nie mogę się doczekać kolejnych części :D
OdpowiedzUsuńWOW, WOW, WOW.
UsuńDZIĘKUJĘ CI BARDZO!
:')
Ajajaj jest rozdział i moja mordka sie cieszy ;d Kolejny niesamowity rozdział. Teraz szybko muszę znaleźć słowa żeby opisać moje odczucia związane z tym rozdziałem co nie będzie łatwe, a może bedzie - nie wiem to sie okaże w trakcie mojego jak zawsze niezrozumiałego komentarza... Nie lubię Harrego z ta maską obojętności jestem trzy razy na NIE kiedy on sie tak zachowuje po prostu zły Harry tak nie wolno sie zachowywać. A może tak ci sie każe zachowywać Olivier ? *o* to jest dobre pytanie. Jestem początkującym detektywem ;d Ale za to jak ukazuje sie nam ten troskliwy Harry to wymiekam i chce to takiego jeszcze ;3
OdpowiedzUsuńOlivier - mówiłam juz że go nie lubię pewnie mówiłam ale powiem jeszcze raz NIE LUBIE GO i on zdaje mi sie takim czarnym charakterem w tej historii. Czy albo mi sie zdaje czy tylko Harry zachowuje sie jak nie Harry w obecności Oliviera ? - zdanie trochę bezsensu ale mam nadzieję, że zrozumiałas o co mi chodziło.
Van, Van, Van gdzie oni cię wywieźli ? Nie dziwię sie Van czemu jest przerażona tym co sie dzieje, bo nawet ja jestem przerażona.
I ten pocałunek no nie mogę wymiekam tak nie wiem jak to inaczej określić on był taki no brak mi słów.
Jak to jutro wszystko sie zmieni ja naprawdę juz nie rozumiem. To jest takie tajemnicze i ia chce jeszcze, jeszcze, jeszcze..
Cały rozdział jak zwykle jest świetny i cudowny i dużo tych jeszcze i..
Mówisz że lubisz jak czytelnik sie rozpisuje a ja ci powiem że ja lubię sie rozpisywac ^^
Czekam na nn i życzę dużo weny ;**
W wolnym czasie zapraszam do mnie :
dream-it-is-my-life.blogspot.com
ACH, MOGĘ CZYTAĆ TAKIE DŁUGIE KOMENTARZE PO 5 RAZY. <3
UsuńDziękuję ci za każde słowo. :') Dziękuję, że tu jesteś. :') Dziękuję, że to czytasz. :') Dziękuję za wszystko. :') (każdemu czytelnikowi dziękuję za to i dziękować będę :']).
I muszę przyznać że twoje teorie spiskowe mnie intrygują, hehe. Ale nic nie zdradzę. :x
Kocham. xx
Ojeju! Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo się cieszę, że wreszcie doczekałam się nowego rozdziału. Niby to nic nadzwyczajnego, ale i tak mam na twarzy taki zaciesz, że omomomom *_* Jak ja uwielbiam Harrego w twoim opowiadaniu! Oczywiście bardziej tego czułego i kochanego, a mniej tego obojętnego i nieobecnego... Tak myślę, że Styles zmienia swoje zachowanie tylko w obecności Olivera. Mylę się? Nienawidzę nikogo bardziej niż tego głupiego starucha! Jest taki zimny, wredny i straszny... No a Van... Co by tu powiedzieć o niej... Widać, że jest bardzo zagubiona. Nie dziwię się jej! Przecież to normalne. Dwóch mężczyzn porwało ją i wywieźli w całkowicie obce dla niej miejsce. Oczywiście rozdział jest jak zwykle niesamowity! Bo przecież pisany przez ciebie, kochana! Oby siódemeczka pojawiła się prędzej, bo... Nie wytrzymam znów tak długo bez ciebie! Jesteś cudowna i wierzę w ciebie, że uda ci się napisać szybciutko kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nialler <3
Hej! Założyłam nowego bloga z opowiadaniem o One Direction. Mam nadzieję, że zajrzysz :)
UsuńCześć, cześć! Obiecuję że jak znajdę wolną chwilkę wpadnę, ale teraz u mnie z wolną chwilką naprawdę ciężko :-(
UsuńPrzperaszam. Przepraszaaaamm ! :c przepraszam że dopiero teraz komentuje i przepraszam że ten komentarz cie będzie długi :/ Powiem tylko ze rozdział jest cudny tak jak blog *.* kocham twoje historie i szczególnie brakuje mi jednej :( mówię o twoim drugim blogu który usunełaś już.. Kocham i czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńKocham też! x
O Jezusie!Rozdział jest...Piękny?Tak to chyba odpowiednie określenie.Awwww. :3
OdpowiedzUsuń[SPAM]
Fannie Rich.Niby zwykła dziewczyna,a jednak nie.Jest dowodem na to,że pozory mylą.
Co się wiąże z wyjazdem z bajecznego Paryża?
Co się stanie Arianie?
Zapraszam na a-n-t-m-s.blogspot.com ;3
Dziękuję :) x
UsuńOmfg wpadłam na twojego bloga przypadkiem i sie zakochałam zajebisty! Teraz muszę tamte rozdziały przeczytać
OdpowiedzUsuńKOCHAM *3*
W wolnej chwili zapraszam do mnie:
http://charlie-true-story.blogspot.com/
Bardzo dziękuję. :-) x
UsuńDziewczyno ty masz talent! Niedawno znalazłam twojego wcześniejszego bloga i po przeczytaniu wszystkich rozdziałów jestem po prostu tobą zachwycona, dlatego postanowiłam wziąść się i za to opowiadanie. To była bardzo dobra decyzja. Uwielbiam twój styl pisania, każdy rozdział jest niesamowity. To niebywałe, że masz aż taką wyobraźnię, bo żeby napisać takie historie pełne niespodzianek i tajemnic trzeba mieć łeb. Jesteś cudowna, brak mi słów. Dołączam do grupy twoich fanów haha ~Mańka~
OdpowiedzUsuńO matulu, bardzo, bardzo, bardzo dziękuję :o
UsuńTo niesamowity komentarz! To urocze ile pozytywnych słów tutaj na mnie ''rzuciłaś''! :) Szczerzę się do monitora jak głupia, ale co tam!
Dziękujęęęę! :*
Jestem okropna, ale dopiero dziś odszukalam adres Twojego nowego opowiadania i dopiero dziś zaczęłam je czytać. Oczywiście rozdzialy zostały pochloniete przeze mnie w trybie natychmiastowym.. Cóż mam Ci mówić. Uwielbiam w Twoich opowiadaniach ten dreszczyk emocji i nutke tajemnicy. Podoba mi się taka wersja Harry'ego , jaka nam przedstawiasz :) nie moge się doczekac kolejnego rozdziału i obiecuje dodać Cie do obserwowanych jak tylko uda mi sie przenieść Z telefonu na laptopa :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również na swoje nowe opowiadanie:
righttroughthenight.blogspot.com
Nie jesteś okropna :)
UsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję za wszystko! :')
Kocham. x