niedziela, kwietnia 07, 2013


Od autorki: WITAJCIE, KOCHANI MOI! Trochę minęło odkąd wkleiłam ostatni rozdział. Muszę wam przyznać, że sytuacja jest ciężko, ale nie podjęłam próby 'zawieszenia' bloga. I tak wiem, że to by nic nie dało. Wytrwam i poradzę sobie z tym... wszystkim. :D Mamy już 7, a akcja zaczyna się bardziej rozkręcać! W 8 będzie więcej akcji, zobaczycie! :D Pozdrawiam was, proszę o opinię i dziękuję za wszystko! Kocham! 
Vicky. xxx

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Bethany niepewnie oparła się o ścianę. Ponownie w jej głowie rozdźwięczał znajomy  głos: Zapomnij. Zapomnij. Zapomnij.
Zacisnęła powieki. Musiała się pozbierać.
Co się wydarzyło? Dlaczego ciągle nawiedzał ją ten głos i choć miała wrażenie że skądś go zna, nie miała pojęcia skąd.
Upiła łyk już zimnej kawy z jej ulubionego kubka w kwiatki.
Westchnęła.
- Córeczko, wszystko w porządku?
Troskliwy wzrok jej matki przeszył ją niemal na wylot. Spróbowała się uśmiechnąć, lecz choć usilnie się starała, starania poszły na marne.
- Tak, mamo. Po prostu… trochę mi słabo. – odpowiedziała, a jej ton wydawał się lekki i pełen swobody.
- Powinnaś coś zjeść.
- Nie mam ochoty.
- Zjedz coś – wtrącił się ojciec, unosząc wzrok znad gazety. Na jego wargi wtargnął się niespotykany dotąd grymas jakby trudno było mu ukryć to że się martwi. – Polepszy ci się. Najlepiej jakbyś napiła się czegoś ciepłego, a nie tą zimną kawę.
Mama potulnie pokiwała głową, zgadzając się z tatą.
- Pójdę się zdrzemnąć. – rzuciła dziewczyna, już niemal wskakując po schodach. Czuła, że musi od tego wszystkiego uciec. Zakopać się w kołdrze i naprawdę zapomnieć. Jak mawiał owy głos.
Weszła do swojego przytulnego, fioletowego pokoju. Duże łóżko z baldachimem, jasny dywan, szafa z ubraniami najlepszych marek, biurko z laptopem i mnóstwo miśków.
To tu Beth spędzała najwięcej czasu. Gdzieś tam głęboko w jej podświadomości jakiś głos szeptał cicho, że była jeszcze jedna osoba z którą spędzała tu czas. Jednak dziewczyna nie miała pojęcia z kim.
Przeturlała się po łóżko, przyciągając do piersi różową poduszkę w kwiatki. Przymknęła umęczone powieki, chcąc się skupić. Uspokoić.
Choć na zewnątrz wyglądała spokojnie i cicho, wewnątrz gotowała się w niej prawdziwa burza uczuć.  Ból. Strach. Zagubienie.
Jak miała przed tym uciec? I przede wszystkim… czy była przed tym ucieczka?
Zanim odpłynęła w spokojną krainę snów, w jej głowie ponownie odezwał się męski głos, mówiący: Zapomnij. Zapomnij. Zapomnij.
~*~
Zastanawiałam się czy to jakiś sen. Co prawda byłby to jeden z najbardziej pokręconych snów w moim życiu, ale mimo wszystko zawierał jakiś piękny fragment.
Wargi wciąż paliły mnie od pocałunku z Harry’m, który zaszedł zaledwie kilka minut temu. Do tej pory moje serce tłukło się w piersi, najprawdopodobniej chcąc stamtąd wyskoczyć.
- Chodź – szepnął lokowany chłopak, kończąc wędrówkę kciukiem po mojej zmarzniętej dłoni.
Zmarszczyłam czoło wyraźnie zbita z tropu.
No, bo gdzie mam iść?
Chłopak widząc moją minę, zaśmiał się pod nosem i pociągnął mnie do góry tak bym mogła wstać.
Dziękowałam Bogu, że wciąż trzymał moją dłoń bo inaczej poleciałabym w bok. Nogi miałam jak z waty.
Wyszliśmy na korytarz, który był pogrążony w mroku.
- Trzymaj się blisko mnie – szepnął lokowany, i ruszył.
Tak jak poprosił, trzymałam się blisko niego. Wąski i ciemny korytarz przerażał mnie bardziej niż to było możliwe.
Niepewnie przełknęłam ślinę, zdając sobie sprawę, że nie mam pojęcia gdzie jestem. Że nie mam pojęcia co tu robię.
Choć nie bałam się Harry’ego nie wiedziałam dlaczego mnie tu trzyma. Kim on był?
Miałam ochotę stanąć i zacząć walić głową w ścianę. Naprawdę. Czułam, że opadam z sił. Mój mózg pracował na wolniejszych obrotach.
Nie bałam się choć powinnam.
Chłopak z którym niedawno się całowałam był mi obcy, a ja sama sobie nie zdawałam sprawy czy zaraz nie wyciągnie z kieszeni noża i nie zadźga mnie na śmierć.
Myśl ta przeraziła mnie na tyle, że wzdrygnęłam się, a ciało pokryło się gęsią skórką.
Chłopak nagle zatrzymał się, a ja niemal wpadłam na jego plecy. Odsunęłam się kilka kroków do tyłu, wciąż mocno ściskając jego przyjemnie ciepłą dłoń.
- Nie odzywaj się niepytana.
Otworzyłam szczerzej oczy, zaskoczona.
O co mu chodziło?
Odpowiedź na swoje pytanie otrzymałam chwilę później.
Popchnął drewniane drzwi i obydwoje weszliśmy do jasnego salonu. Ogromny żyrandol, jasny, mięciutki dywan i jasne meble.
Zachwycona okręciłam się wokoło, chłonąc każdy szczególik tego pokoju, który wyglądał jak niemal wyjęty z pałacu.
- Witam.
Raptownie podskoczyłam, usławszy damski głos. Podążyłam wzrokiem za jego źródłem.
- Oj, dziecko. – owa kobieta cmoknęła, wypuszczając z ust obłoczki pary.
Miała długie niemal do pasa brązowe włosy, lekko pokręcone. Na ustach widniała krwistoczerwona szminka, a oczy były niebieskie jak ocean.
Utkwiła we mnie zaciekawiony wzrok, a ja stałam niczym słup soli.
- Mamo – Harry skulił się jak potulny piesek, ale nie to mnie zszokowało.
On powiedział: Mamo?!
Starałam się wyszukać jakiegokolwiek podobieństwa między tą dwójką, ale moje wszelkie starania spełzały na niczym.
- Dlaczego ją tu przyprowadziłeś? – na ustach niejakiej pani Styles wtargnął się dostrzegalny aż za bardzo grymas.
- Nie ma powodu dlaczego nie miałbym jej tutaj przyprowadzać. – odpowiedział lokowany chłopak, wciąż będąc lekko pochylony. Niczym potulny pupilek własnej mamy. – Poza tym jest dla mnie ważna.
Ostatnie słowa wywarły na kobiecie mocne wrażenie. Otworzyła szerzej oczy, rzucając niedopałek na podłogę.
- Coś ty powiedział?! – warknęła najzimniejszym głosem na jaki było ją stać. Wstała od stołu i podeszła blisko chłopaka. Złapała jego podbródek, unosząc do góry. Spojrzała mu w oczy, a ja przełknęłam głośno ślinę.
Jeszcze nigdy nie widziałam żeby matka patrzyła z taką nienawiścią na własnego syna.
Właśnie w tym samym czasie do salonu wszedł Oliver.
- Witaj, Vanesso – przywitał się ze mną, jako jedyny mnie zauważając w tym całym chaosie. Obrzucił mnie paskudnym uśmiechem od którego niemal dostałam gęsiej skórki.
Skrzywiłam się z niesmakiem, pragnąc stąd po prostu uciec, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa.
Cholera.
-  Coś widzę że wpadłem w idealnym momencie – mruknął mężczyzna, łapiąc dłoń kobiety i całując ją z rozkoszą. – Mario, czemu wyglądasz na taką zdenerwowaną?
- To coś – z obrzydzeniem wskazała palcem na mnie – zamąciło naszemu synowi w głowie. Błagam, zabierzcie ją stąd.
No cóż, trochę mnie to uraziło. W jej ustach ‘’to coś’’ zabrzmiało jak najobrzydliwszy robak.
Chrząknęłam cicho, przestępując z nogi na nogę. Nie chciałam ukryć, że jedyne o czym teraz myślałam to o wyjściu stąd.
Harry spojrzał na mnie z nieukrywaną troską. Na jego twarzy malowało się zakłopotanie tą całą sytuacją.
W zielonych tęczówkach rozjaśniał smutek. Taki widoczny i wielki, że miałam ochotę podjeść i go przytulić jednak coś mnie powstrzymało. Może… ostry jak brzytwa wzrok pani Styles wbity wprost we mnie?
Oliver cmoknął, przygarniając kobietę w objęcia. Kołysał ją na boki, nucąc jakąś dziwną i przerażającą w każdym calu piosenkę.
- Zabierz ją, Harold. – szepnął na co chłopak potulnie kiwnął i podszedł do mnie.
Szarpnął moją ręką, ciągnąc mnie za sobą.
Kiedy wyszliśmy z salonu, wypuściłam z płuc powietrze, drżąc lekko.
To co przed chwilą się stało było dla mnie dziwne, a mi brakowało sił by się nad tym głębiej zastanawiać.
- Odprowadzę cię do twojego pokoju. – rzucił chłopak, ruszając naprzód.
Ponieważ jego zachowanie nagle uległo zmianie, a w zielonych tęczówkach już nie czaił się ból czy troska, zaczęłam się bać.
O co w tym wszystkim chodziło? Co z nim było nie tak?
Tyle pytań kłębiło się w mojej głowie, ale najśmieszniejsze było to, że na żadne nie otrzymałam odpowiedzi.
- Śpij dobrze – szepnął lokowany, kiedy przystanęliśmy przed drzwiami do ‘’mojego pokoju’’.
Spuściłam wzrok, zagryzając wargę.
- Nie rozumiem – wyznałam ciut drżącym głosem. – co się dzieje.
Milcząc, przygarnął mnie w objęcia jak jego własny ojciec jego matkę. On jednak nie kołysał mną i nie nucił żadnej piosenki. Dzięki Bogu.
Zamiast tego pogłaskał mnie po włosach i ucałował w czoło.
- Nigdy tego nie chciałem – wyszeptał łamiącym się głosem. Nasze spojrzenia się spotkały, a moim ciałem wstrząsnął dreszcz. – Wybacz.
Złapał go za rękę i przyłożyłam sobie do policzka.
Potrzebowałam chwili spokoju, odskoczni. Chciałam poczuć się bezpieczna i kochana.
Harry szarpnął klamką i wepchnął mnie do środka. Ostatni raz uśmiechnął się do mnie, a potem zatrzasnął drzwi.
Westchnęłam, nie panując nad swoim ciałem. Z oczu popłynęły mi łzy.
Nie wiedziałam… nic.
Pustka w mojej głowie stawała się coraz bardziej odczuwalna.
Niczym robot podreptałam do łóżka, położyłam się na nim i zakryłam białym prześcieradłem.
Niemal krztusząc się płaczem, wsłuchiwałam się w ciszę otaczającą mnie z każdej strony.
~*~
Zerwałam się z łóżka jak poparzona. Serce waliło mi jak oszalałe. Zajęło mi trochę czasu bym uświadomiła sobie, że przysnęłam zbyt zmęczona płaczem i uciążliwym bólem głowy.
Obudził mnie trzask.
O szybę.
Rzuciłam wystraszone spojrzenie w stronę źródła dźwięku i zdusiłam w sobie krzyk.
W oknie stała postać. Wysoka, czarna postać.
Patrząca prosto na mnie.
Serce zaczęło walić szybciej, a moje ciało zaczęło drzeć.
Ogarnął mnie strach tak wielki, że nie mogłam nawet ruszyć palcem u stopy.
Zamiast tego leżałam otulona w prześcieradło wciąż mokre od moich łez.
Dyszałam ciężko.
Postać podniosła dłoń i zastukała do okna.
Nie poruszyłam się.
Strach powiększał się z każdą kolejną sekundą.
A potem owa postać przywaliła dłonią w szybę, aż ta roztrzaskała się w drobny mak.
Umrę.
Zabije mnie.
W oczach stanęły mi łzy. Powiew chłodnego wiatru sprawił, że zaczęłam drżeć. A może drżałam ze strachu? Nie miałam pojęcia.
- Cześć – szepnął chłopak, ściągając czarny kaptur z głowy,  ukazując mi swoją twarz. Miał czarne włosy, okrąglutką twarz i szpiczasty nos. Patrzył na mnie ciut rozbawiony. – Nie zrobię ci krzywdy.
- Odejdź – udało mi się wyksztusić, przyciągając nogi pod brodę.
- Przyszedłem cię uratować, słońce – mruknął lekko zniesmaczony. – I nie mam czasu na gierki, bo w każdej chwili te durnie mogą tu po ciebie przyjść, bo z pewnością słyszeli ten trzask.
Sama nie wiem czemu, ale pokiwałam w odpowiedzi głową.
- Więc chodź.
- Nie.
- Vanesso, rusz się – niemal warknął. Miał ciemne oczy. Wyciągnął do mnie dłoń. – Chodź, przysięgam nic ci nie zrobię.
- Kim jesteś, do cholery? I skąd znasz moje imię? – warknęłam, czując lekki upust strachu. Teraz nadszedł czas na złość. Prawdziwą złość.
Będą mnie tak porywać?
Kim oni są?
Co ja robię w tym całym bałaganie?
Chcę wrócić do domu. Naprawdę chcę wrócić do domu.
- Jestem twoim bohaterem, a teraz rusz tyłek i chodź ze mną, a otrzymasz odpowiedzi na wszystkie dręczące pytania.
- Nigdzie z tobą nie pójdę. – zacisnęłam pięść.
- Nie wierzę że chcesz zostać i znosić jak pani Styles obdarowuje cię nienawiścią i obrzydzeniem jak do jakiegoś robaka. – odparł, trafiając w sedno sprawy. – Rusz tyłek, Vanesso.
Przełknęłam ślinę.
- To zły sen. – mruknęłam sama do siebie, chowając twarz w dłoniach. – To się nie dzieje.
Właśnie w tym samym momencie usłyszeliśmy krzyk. Kobiecy.
Spojrzałam na drzwi z którego dobiegał dźwięk.
- DORWĘ JĄ! – wrzasnęła mama Harry’ego. – NIE BĘDĘ TEGO ZNOWU ZNOSIĆ! PRZYSIĘGAM!
- MARIO, STÓJ! – to był Olivier, najwidoczniej próbujący zatrzymać swoją żonę.
- MAMO, NIE RÓB JEJ KRZYWDY! – a to był sam Harry.
Zacisnęłam powieki.
Zbliżali się.
- Vanesso – chłopak o ciemnych oczach wydawał się lekko poirytowany. – są coraz bliżej.
Nim się obejrzałam podskoczyłam, stając na własnych nogach.
- Zabierz mną stąd. – poprosiłam niemal błagalnym głosem.
Nim się obejrzałam wypełzałam oknem na zewnątrz, a potem zaczęłam biec ile sił w płucach, uciekając.
Nie miałam pojęcia dokąd uciekam, ani co robię.
Biegłam ile miałam sił, uciekając od jednego koszmaru wprost w paszczę drugiego.

12 komentarzy:

  1. Rozdział super ! Błagam pisz jak najszybciej następny bo zwariuje !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohh. Nawet nie wiesz jak się zirytowalam kiedy zobaczylam, ze mój kochany telefon zamknął, przez przypadek, wszystkie karty w wyszukiwarce. A ja oczywiście zamiast dodać Cie do obserwowanych czekałam i czekalam, zwlekalam i zwlekalam aż w końcu dostalam co chcialam. Na szczęście jakimis okreznymi drogami odnalazlam link z Twoim blogiem, a jeszcze wieksza radość sprawila mi dodaniem nowego rozdzialu. Wszystko jest takie cudowne. Cieszę się, ze jednak nie poddalas się i nie zawiesilas opowiadania. Sama nie wiem jakbym to przezyla :/
    A wracajac do treści opowiadania. Wspolczuje Vanessie. Zamiast przechodzić przez normalne uczucie miłości ona musi przebrnac przez wydarzenia , o których sama nie ma zielonego pojecia. Ciekawa jestem kim okaże się tajemniczy chlopak i jakie problemy niesie za sobą jego postac. Gdzie zaprowadzi on główną bohaterkę i czy Harry będzie jej szukal? Czy będzie o nią walczył? No i przede wszystkim czy ten pocalunek cokolwiek dla niego znaczył?
    Aahhh.. Mam nadzieję, ze szybko pojawi się kolejny rozdzial, bo już nie moge się go doczekac :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze współczuję Vanessie, myśl o tym że sama mogłam bym się znaleźć w takiej sytuacji jest delikatnie mówiąc zbyt przerażająca.. Nie wiem dlaczego ale wyobrażając sobie jej 'bohatera' miałam przed oczyma Zayna, jak zawsze z resztą..
    Powinnam napisać dłuższy komentarz ale w tym momencie na nic więcej mnie nie stać, wbacz :(
    Kocham i czekam na następny, Maddi xx
    http://youmakemefeelso1d.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże wybacz, że nie skomentowałam niedobra ja . Lubisz moje takie domysły czy jak to tam nazwać też je lubię, ale dzisiaj ich nie będzie wybaczysz nie ? Dzisiaj taki szybki komentarz bo nie mam za bardzo czasu ;c ale ważne jest to że pozostawię po sobie jakikolwiek ślad, żebyś wiedziała, że przeczytałam ;d
    Rozdział jak zawsze świetny pisz szybko nowy bo umieram z niewiedzy i tęsknoty ;D
    Życzę weny i czekam na nn ;**

    W wolnej chwili zapraszam do mnie:
    dream-it-is-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. jesteś niesamowita.... Czytając to, czuje jakbym była częścią tego imaginu. to takie rzadkie. Tylko kiedy czytam twój imagin to mi sie to zdarza. Jest w nim wszystko czego oczekuje się od dobrego opowiadania i za to właśnie go uwielbiam. ♥ Pięknie to wszystko opisałaś, fajniej by było gdybyś częściej dodawała rozdziały, bo ja naprawdę nie moge się doczekać. Uwielbiam cie ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. P.S Nowy rozdział już niedługo zostanie wklejony, liczę, że czekacie z niecierpliwością i będziecie komentować.
    Much love. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście , że czekamy. Już chyba po raz setny sprawdzam czy, aby nie pojawiła się nowa część. Nie mogę się już doczekać ;D

      Usuń