Od autorki: WITAJCIE, KOCHANI MOI! Trochę minęło odkąd wkleiłam ostatni rozdział. Muszę wam przyznać, że sytuacja jest ciężko, ale nie podjęłam próby 'zawieszenia' bloga. I tak wiem, że to by nic nie dało. Wytrwam i poradzę sobie z tym... wszystkim. :D Mamy już 7, a akcja zaczyna się bardziej rozkręcać! W 8 będzie więcej akcji, zobaczycie! :D Pozdrawiam was, proszę o opinię i dziękuję za wszystko! Kocham!
Vicky. xxx
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bethany niepewnie oparła się o ścianę. Ponownie w jej
głowie rozdźwięczał znajomy głos: Zapomnij. Zapomnij. Zapomnij.
Zacisnęła powieki. Musiała się pozbierać.
Co się wydarzyło? Dlaczego ciągle nawiedzał ją ten głos
i choć miała wrażenie że skądś go zna, nie miała pojęcia skąd.
Upiła łyk już zimnej kawy z jej ulubionego kubka w
kwiatki.
Westchnęła.
- Córeczko, wszystko w porządku?
Troskliwy wzrok jej matki przeszył ją niemal na wylot.
Spróbowała się uśmiechnąć, lecz choć usilnie się starała, starania poszły na
marne.
- Tak, mamo. Po prostu… trochę mi słabo. –
odpowiedziała, a jej ton wydawał się lekki i pełen swobody.
- Powinnaś coś zjeść.
- Nie mam ochoty.
- Zjedz coś – wtrącił się ojciec, unosząc wzrok znad
gazety. Na jego wargi wtargnął się niespotykany dotąd grymas jakby trudno było
mu ukryć to że się martwi. – Polepszy ci się. Najlepiej jakbyś napiła się
czegoś ciepłego, a nie tą zimną kawę.
Mama potulnie pokiwała głową, zgadzając się z tatą.
- Pójdę się zdrzemnąć. – rzuciła dziewczyna, już niemal
wskakując po schodach. Czuła, że musi od tego wszystkiego uciec. Zakopać się w
kołdrze i naprawdę zapomnieć. Jak mawiał owy głos.
Weszła do swojego przytulnego, fioletowego pokoju. Duże
łóżko z baldachimem, jasny dywan, szafa z ubraniami najlepszych marek, biurko z
laptopem i mnóstwo miśków.
To tu Beth spędzała najwięcej czasu. Gdzieś tam głęboko
w jej podświadomości jakiś głos szeptał cicho, że była jeszcze jedna osoba z
którą spędzała tu czas. Jednak dziewczyna nie miała pojęcia z kim.
Przeturlała się po łóżko, przyciągając do piersi różową
poduszkę w kwiatki. Przymknęła umęczone powieki, chcąc się skupić. Uspokoić.
Choć na zewnątrz wyglądała spokojnie i cicho, wewnątrz
gotowała się w niej prawdziwa burza uczuć.
Ból. Strach. Zagubienie.
Jak miała przed tym uciec? I przede wszystkim… czy była
przed tym ucieczka?
Zanim odpłynęła w spokojną krainę snów, w jej głowie
ponownie odezwał się męski głos, mówiący: Zapomnij.
Zapomnij. Zapomnij.
~*~
Zastanawiałam się czy to jakiś sen. Co prawda byłby to
jeden z najbardziej pokręconych snów w moim życiu, ale mimo wszystko zawierał
jakiś piękny fragment.
Wargi wciąż paliły mnie od pocałunku z Harry’m, który
zaszedł zaledwie kilka minut temu. Do tej pory moje serce tłukło się w piersi,
najprawdopodobniej chcąc stamtąd wyskoczyć.
- Chodź – szepnął lokowany chłopak, kończąc wędrówkę
kciukiem po mojej zmarzniętej dłoni.
Zmarszczyłam czoło wyraźnie zbita z tropu.
No, bo gdzie mam iść?
Chłopak widząc moją minę, zaśmiał się pod nosem i
pociągnął mnie do góry tak bym mogła wstać.
Dziękowałam Bogu, że wciąż trzymał moją dłoń bo inaczej
poleciałabym w bok. Nogi miałam jak z waty.
Wyszliśmy na korytarz, który był pogrążony w mroku.
- Trzymaj się blisko mnie – szepnął lokowany, i ruszył.
Tak jak poprosił, trzymałam się blisko niego. Wąski i
ciemny korytarz przerażał mnie bardziej niż to było możliwe.
Niepewnie przełknęłam ślinę, zdając sobie sprawę, że
nie mam pojęcia gdzie jestem. Że nie mam pojęcia co tu robię.
Choć nie bałam się Harry’ego nie wiedziałam dlaczego
mnie tu trzyma. Kim on był?
Miałam ochotę stanąć i zacząć walić głową w ścianę.
Naprawdę. Czułam, że opadam z sił. Mój mózg pracował na wolniejszych obrotach.
Nie bałam się choć powinnam.
Chłopak z którym niedawno się całowałam był mi obcy, a
ja sama sobie nie zdawałam sprawy czy zaraz nie wyciągnie z kieszeni noża i nie
zadźga mnie na śmierć.
Myśl ta przeraziła mnie na tyle, że wzdrygnęłam się, a
ciało pokryło się gęsią skórką.
Chłopak nagle zatrzymał się, a ja niemal wpadłam na
jego plecy. Odsunęłam się kilka kroków do tyłu, wciąż mocno ściskając jego
przyjemnie ciepłą dłoń.
- Nie odzywaj się niepytana.
Otworzyłam szczerzej oczy, zaskoczona.
O co mu chodziło?
Odpowiedź na swoje pytanie otrzymałam chwilę później.
Popchnął drewniane drzwi i obydwoje weszliśmy do jasnego
salonu. Ogromny żyrandol, jasny, mięciutki dywan i jasne meble.
Zachwycona okręciłam się wokoło, chłonąc każdy
szczególik tego pokoju, który wyglądał jak niemal wyjęty z pałacu.
- Witam.
Raptownie podskoczyłam, usławszy damski głos. Podążyłam
wzrokiem za jego źródłem.
- Oj, dziecko. – owa kobieta cmoknęła, wypuszczając z
ust obłoczki pary.
Miała długie niemal do pasa brązowe włosy, lekko
pokręcone. Na ustach widniała krwistoczerwona szminka, a oczy były niebieskie
jak ocean.
Utkwiła we mnie zaciekawiony wzrok, a ja stałam niczym
słup soli.
- Mamo – Harry skulił się jak potulny piesek, ale nie
to mnie zszokowało.
On powiedział: Mamo?!
Starałam się wyszukać jakiegokolwiek podobieństwa
między tą dwójką, ale moje wszelkie starania spełzały na niczym.
- Dlaczego ją tu przyprowadziłeś? – na ustach niejakiej
pani Styles wtargnął się dostrzegalny aż za bardzo grymas.
- Nie ma powodu dlaczego nie miałbym jej tutaj
przyprowadzać. – odpowiedział lokowany chłopak, wciąż będąc lekko pochylony.
Niczym potulny pupilek własnej mamy. – Poza tym jest dla mnie ważna.
Ostatnie słowa wywarły na kobiecie mocne wrażenie.
Otworzyła szerzej oczy, rzucając niedopałek na podłogę.
- Coś ty powiedział?! – warknęła najzimniejszym głosem
na jaki było ją stać. Wstała od stołu i podeszła blisko chłopaka. Złapała jego
podbródek, unosząc do góry. Spojrzała mu w oczy, a ja przełknęłam głośno ślinę.
Jeszcze nigdy nie widziałam żeby matka patrzyła z taką
nienawiścią na własnego syna.
Właśnie w tym samym czasie do salonu wszedł Oliver.
- Witaj, Vanesso – przywitał się ze mną, jako jedyny
mnie zauważając w tym całym chaosie. Obrzucił mnie paskudnym uśmiechem od
którego niemal dostałam gęsiej skórki.
Skrzywiłam się z niesmakiem, pragnąc stąd po prostu
uciec, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa.
Cholera.
- Coś widzę że
wpadłem w idealnym momencie – mruknął mężczyzna, łapiąc dłoń kobiety i całując
ją z rozkoszą. – Mario, czemu wyglądasz na taką zdenerwowaną?
- To coś – z obrzydzeniem wskazała palcem na mnie –
zamąciło naszemu synowi w głowie. Błagam, zabierzcie ją stąd.
No cóż, trochę mnie to uraziło. W jej ustach ‘’to coś’’
zabrzmiało jak najobrzydliwszy robak.
Chrząknęłam cicho, przestępując z nogi na nogę. Nie
chciałam ukryć, że jedyne o czym teraz myślałam to o wyjściu stąd.
Harry spojrzał na mnie z nieukrywaną troską. Na jego
twarzy malowało się zakłopotanie tą całą sytuacją.
W zielonych tęczówkach rozjaśniał smutek. Taki widoczny
i wielki, że miałam ochotę podjeść i go przytulić jednak coś mnie powstrzymało.
Może… ostry jak brzytwa wzrok pani Styles wbity wprost we mnie?
Oliver cmoknął, przygarniając kobietę w objęcia.
Kołysał ją na boki, nucąc jakąś dziwną i przerażającą w każdym calu piosenkę.
- Zabierz ją, Harold. – szepnął na co chłopak potulnie
kiwnął i podszedł do mnie.
Szarpnął moją ręką, ciągnąc mnie za sobą.
Kiedy wyszliśmy z salonu, wypuściłam z płuc powietrze,
drżąc lekko.
To co przed chwilą się stało było dla mnie dziwne, a mi
brakowało sił by się nad tym głębiej zastanawiać.
- Odprowadzę cię do twojego pokoju. – rzucił chłopak,
ruszając naprzód.
Ponieważ jego zachowanie nagle uległo zmianie, a w
zielonych tęczówkach już nie czaił się ból czy troska, zaczęłam się bać.
O co w tym wszystkim chodziło? Co z nim było nie tak?
Tyle pytań kłębiło się w mojej głowie, ale najśmieszniejsze
było to, że na żadne nie otrzymałam odpowiedzi.
- Śpij dobrze – szepnął lokowany, kiedy przystanęliśmy
przed drzwiami do ‘’mojego pokoju’’.
Spuściłam wzrok, zagryzając wargę.
- Nie rozumiem – wyznałam ciut drżącym głosem. – co się
dzieje.
Milcząc, przygarnął mnie w objęcia jak jego własny
ojciec jego matkę. On jednak nie kołysał mną i nie nucił żadnej piosenki.
Dzięki Bogu.
Zamiast tego pogłaskał mnie po włosach i ucałował w
czoło.
- Nigdy tego nie chciałem – wyszeptał łamiącym się
głosem. Nasze spojrzenia się spotkały, a moim ciałem wstrząsnął dreszcz. –
Wybacz.
Złapał go za rękę i przyłożyłam sobie do policzka.
Potrzebowałam chwili spokoju, odskoczni. Chciałam
poczuć się bezpieczna i kochana.
Harry szarpnął klamką i wepchnął mnie do środka.
Ostatni raz uśmiechnął się do mnie, a potem zatrzasnął drzwi.
Westchnęłam, nie panując nad swoim ciałem. Z oczu
popłynęły mi łzy.
Nie wiedziałam… nic.
Pustka w mojej głowie stawała się coraz bardziej
odczuwalna.
Niczym robot podreptałam do łóżka, położyłam się na nim
i zakryłam białym prześcieradłem.
Niemal krztusząc się płaczem, wsłuchiwałam się w ciszę
otaczającą mnie z każdej strony.
~*~
Zerwałam się z łóżka jak poparzona. Serce waliło mi jak
oszalałe. Zajęło mi trochę czasu bym uświadomiła sobie, że przysnęłam zbyt zmęczona
płaczem i uciążliwym bólem głowy.
Obudził mnie trzask.
O szybę.
Rzuciłam wystraszone spojrzenie w stronę źródła dźwięku
i zdusiłam w sobie krzyk.
W oknie stała postać. Wysoka, czarna postać.
Patrząca prosto na mnie.
Serce zaczęło walić szybciej, a moje ciało zaczęło
drzeć.
Ogarnął mnie strach tak wielki, że nie mogłam nawet
ruszyć palcem u stopy.
Zamiast tego leżałam otulona w prześcieradło wciąż
mokre od moich łez.
Dyszałam ciężko.
Postać podniosła dłoń i zastukała do okna.
Nie poruszyłam się.
Strach powiększał się z każdą kolejną sekundą.
A potem owa postać przywaliła dłonią w szybę, aż ta
roztrzaskała się w drobny mak.
Umrę.
Zabije mnie.
W oczach stanęły mi łzy. Powiew chłodnego wiatru
sprawił, że zaczęłam drżeć. A może drżałam ze strachu? Nie miałam pojęcia.
- Cześć – szepnął chłopak, ściągając czarny kaptur z
głowy, ukazując mi swoją twarz. Miał
czarne włosy, okrąglutką twarz i szpiczasty nos. Patrzył na mnie ciut
rozbawiony. – Nie zrobię ci krzywdy.
- Odejdź – udało mi się wyksztusić, przyciągając nogi
pod brodę.
- Przyszedłem cię uratować, słońce – mruknął lekko
zniesmaczony. – I nie mam czasu na gierki, bo w każdej chwili te durnie mogą tu
po ciebie przyjść, bo z pewnością słyszeli ten trzask.
Sama nie wiem czemu, ale pokiwałam w odpowiedzi głową.
- Więc chodź.
- Nie.
- Vanesso, rusz się – niemal warknął. Miał ciemne oczy.
Wyciągnął do mnie dłoń. – Chodź, przysięgam nic ci nie zrobię.
- Kim jesteś, do cholery? I skąd znasz moje imię? –
warknęłam, czując lekki upust strachu. Teraz nadszedł czas na złość. Prawdziwą
złość.
Będą mnie tak porywać?
Kim oni są?
Co ja robię w tym całym bałaganie?
Chcę wrócić do domu. Naprawdę chcę wrócić do domu.
- Jestem twoim bohaterem, a teraz rusz tyłek i chodź ze
mną, a otrzymasz odpowiedzi na wszystkie dręczące pytania.
- Nigdzie z tobą nie pójdę. – zacisnęłam pięść.
- Nie wierzę że chcesz zostać i znosić jak pani Styles
obdarowuje cię nienawiścią i obrzydzeniem jak do jakiegoś robaka. – odparł,
trafiając w sedno sprawy. – Rusz tyłek, Vanesso.
Przełknęłam ślinę.
- To zły sen. – mruknęłam sama do siebie, chowając
twarz w dłoniach. – To się nie dzieje.
Właśnie w tym samym momencie usłyszeliśmy krzyk.
Kobiecy.
Spojrzałam na drzwi z którego dobiegał dźwięk.
- DORWĘ JĄ! – wrzasnęła mama Harry’ego. – NIE BĘDĘ TEGO
ZNOWU ZNOSIĆ! PRZYSIĘGAM!
- MARIO, STÓJ! – to był Olivier, najwidoczniej
próbujący zatrzymać swoją żonę.
- MAMO, NIE RÓB JEJ KRZYWDY! – a to był sam Harry.
Zacisnęłam powieki.
Zbliżali się.
- Vanesso – chłopak o ciemnych oczach wydawał się lekko
poirytowany. – są coraz bliżej.
Nim się obejrzałam podskoczyłam, stając na własnych
nogach.
- Zabierz mną stąd. – poprosiłam niemal błagalnym
głosem.
Nim się obejrzałam wypełzałam oknem na zewnątrz, a
potem zaczęłam biec ile sił w płucach, uciekając.
Nie miałam pojęcia dokąd uciekam, ani co robię.
Biegłam ile miałam sił, uciekając od jednego koszmaru
wprost w paszczę drugiego.
Rozdział super ! Błagam pisz jak najszybciej następny bo zwariuje !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńRozdział się pisze :-)
Ohh. Nawet nie wiesz jak się zirytowalam kiedy zobaczylam, ze mój kochany telefon zamknął, przez przypadek, wszystkie karty w wyszukiwarce. A ja oczywiście zamiast dodać Cie do obserwowanych czekałam i czekalam, zwlekalam i zwlekalam aż w końcu dostalam co chcialam. Na szczęście jakimis okreznymi drogami odnalazlam link z Twoim blogiem, a jeszcze wieksza radość sprawila mi dodaniem nowego rozdzialu. Wszystko jest takie cudowne. Cieszę się, ze jednak nie poddalas się i nie zawiesilas opowiadania. Sama nie wiem jakbym to przezyla :/
OdpowiedzUsuńA wracajac do treści opowiadania. Wspolczuje Vanessie. Zamiast przechodzić przez normalne uczucie miłości ona musi przebrnac przez wydarzenia , o których sama nie ma zielonego pojecia. Ciekawa jestem kim okaże się tajemniczy chlopak i jakie problemy niesie za sobą jego postac. Gdzie zaprowadzi on główną bohaterkę i czy Harry będzie jej szukal? Czy będzie o nią walczył? No i przede wszystkim czy ten pocalunek cokolwiek dla niego znaczył?
Aahhh.. Mam nadzieję, ze szybko pojawi się kolejny rozdzial, bo już nie moge się go doczekac :))
Dziękuję za wszystko. :*
UsuńSzczerze współczuję Vanessie, myśl o tym że sama mogłam bym się znaleźć w takiej sytuacji jest delikatnie mówiąc zbyt przerażająca.. Nie wiem dlaczego ale wyobrażając sobie jej 'bohatera' miałam przed oczyma Zayna, jak zawsze z resztą..
OdpowiedzUsuńPowinnam napisać dłuższy komentarz ale w tym momencie na nic więcej mnie nie stać, wbacz :(
Kocham i czekam na następny, Maddi xx
http://youmakemefeelso1d.blogspot.de/
Dziękuję. :*
UsuńBoże wybacz, że nie skomentowałam niedobra ja . Lubisz moje takie domysły czy jak to tam nazwać też je lubię, ale dzisiaj ich nie będzie wybaczysz nie ? Dzisiaj taki szybki komentarz bo nie mam za bardzo czasu ;c ale ważne jest to że pozostawię po sobie jakikolwiek ślad, żebyś wiedziała, że przeczytałam ;d
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny pisz szybko nowy bo umieram z niewiedzy i tęsknoty ;D
Życzę weny i czekam na nn ;**
W wolnej chwili zapraszam do mnie:
dream-it-is-my-life.blogspot.com
Wybaczam, kochana. :*
UsuńDziękuję. :*
jesteś niesamowita.... Czytając to, czuje jakbym była częścią tego imaginu. to takie rzadkie. Tylko kiedy czytam twój imagin to mi sie to zdarza. Jest w nim wszystko czego oczekuje się od dobrego opowiadania i za to właśnie go uwielbiam. ♥ Pięknie to wszystko opisałaś, fajniej by było gdybyś częściej dodawała rozdziały, bo ja naprawdę nie moge się doczekać. Uwielbiam cie ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńA ja uwielbiam Ciebie! :*
P.S Nowy rozdział już niedługo zostanie wklejony, liczę, że czekacie z niecierpliwością i będziecie komentować.
OdpowiedzUsuńMuch love. ♥
Oczywiście , że czekamy. Już chyba po raz setny sprawdzam czy, aby nie pojawiła się nowa część. Nie mogę się już doczekać ;D
Usuń